2015/11/27

Sorry, dziś (znowu) mi się nie chce.

Jak będę w ciąży to...

będę czytać dużo książek
skończę robić haftowane zdjęcie z naszej sesji ślubnej
generalnie wysprzątam mieszkanie
będę spotykać się ze znajomymi
urządzę baby shower

Jestem w ciąży i...

przeczytałam może ze 3 książki, ale to też tak na siłę
obrazka nie skończyłam, ba - nawet nie chwyciłam go do rąk
generalnie nie wysprzątałam, ale były okresy gdy coś tam robiłam, układałam
hmmm... z tymi spotkaniami też różnie bywało
organizacja baby shower skończyła się na zebraniu inspiracji na tablecie

Jak widzicie moje wyobrażenia o byciu w stanie błogosławionym trochę rozjechały się z tym, co przyniosło życie. Niby czasu miałam od groma, bo na zwolnieniu jestem od końca kwietnia, ale... dopadło mnie lenistwo. I takie zwykłe "sorry, dziś mi się nie chce". Odkąd pamiętam mój grafik był dostosowany do pracy i studiów, zawsze było coś, co odgórnie wyznaczało mi moje dni czy tygodnie. Nagle to się skończyło i musiałam sama od siebie zacząć wymagać różnych działań. Jak widzicie, z marnym skutkiem.

Czasem nie chciało mi się, bo źle się czułam - mdłości, senność, przeróżne bóle  (a to ból nóg, a to w plecach strzyka, to znów kłuje w brzuchu, o zgadze nigdy nie zapomnę, a i trudności ze złapaniem oddechu też utkwiły w mojej pamięci na długo, zawroty, duszności i inne "atrakcje" o których nigdy wcześniej nie miałam pojęcia), a czasem nie chciało mi się, bo tak. Tak jakby organizm potrzebował się zregenerować, albo tak jakby Synek wysysał ze mnie wszelkie siły witalne.

Jednak teraz, gdy do finału zostało 20 dni stwierdzam, że nie żałuję żadnego dnia - nieważne czy był z górki czy pod górkę. Ważne, że stoję przed zadaniem bycia mamą. I to jest coś cudownego. A każdy kopniak Synka wywołuje uśmiech na mojej twarzy. I już nie jestem ważna ja, moje odczucia, samopoczucie... ważny jest On. ❤




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz